Beginnings… beginnings…

I decided to make this blog very spontaneously, simply being bored one holiday day…
I always wanted to do it, just didn’t have enough courage and time.

I’m a working mum who absolutely hates not being on the move and feels really sorry for other mums who seem to be stuck at home with their kiddies because they think they cannot afford spending some quality time with their Precious around or are too sad or depressed to do it. I’ll try to show you, you can! As building your and your family’s memories is not necessarily spending time in expensive Theme Parks or holiday resorts.

Being a happy mum is first being a happy woman, so I’m going to show you how I fight with my own blues and that being egoist from time to time is not a crime (it’s for our own good!)

And finally, welcome to my blog and please feel free to share your ideas here as well!

Zdecydowałam się napisać ten blog pod wpływem impulsu, nudząc się jednego wakacyjnego dnia… Zawsze chciałam to zrobić, lecz brakowało mi odwagi i czasu.

Jestem pracującą mamą, która absolutnie nienawidzi pozostawania w “bezruchu” i przykro mi z powodu innych mam, które utknęły w domu i zdają się być nieszczęśliwe, gdyż wydaje im się, że aby spedzić fajnie gdzieś czas ze swoimi pociechami to potrzeba do tego worka z pieniędzmi. Otóż pokażę wam, że niekoniecznie! Ponieważ budować wspólne wspomnienia można wszędzie, nie tylko w drogich parkach rozrywki lub na zagranicznych wakacjach.

Bycie szczęśliwą mamą to przede wszystkim, najpierw bycie szczęśliwą kobietą, więc zamierzam podzielić się z wami, jak sama radzę sobie z własnymi dołkami. Trochę zdrowego egoizmu też nie jest zbrodnią, a wręcz przeciwnie, może nam przynieść trochę korzyści lub upragnionego spokoju.

I wreszcie, witam na moim blogu i zapraszam do dzielenia się własnymi pomysłami i przemyśleniami!