I turned 30 three years ago, had a job, pretty stable family life and relationship…
… but… but what? There was something missing in my life. I started thinking what is that I’m missing and I came to a conclusion I lack some excitement!
As I mentioned in my previous post I cannot stay long in one place and I like thinking my life is quite active but I discovered I don’t have a proper hobby:/ (Hey, reading books and shopping don’t count although some of you might polemic they do!)
Therefore I bought a good camera and went to a photography course. It’s one of these things with being out and about so often. Sometimes the Auto mode on your camera is simply not enough…
Then… I bought a motorcycle and went to a riding school. Yes, seriously.
My husband is a biker but I’ve never shared his passion. Until now. Honestly, I lost so much time and fun not knowing how exciting riding can be…
So when you come to some kind of stagnation in your life, think what would bring a smile on your face and simply go for it!
A tak wracając do tematu szczęśliwej kobiety….
Trzy lata temu “stuknęła” mi 30tka, mam pracę, w miarę ustabilizowane życie rodzinne i emocjonalne…. no i …. noi co? Czegoś zaczęło mi brakować, tylko czego? Zaczęłam się nad tym zastanawiać i doszłam do wniosku, że brakuje mi jakiejś ekscytacji!
Jak już wpomniałam w poprzednim poście, jestem osobą, która raczej nie usiedzi długo na miejscu i lubie myśleć, że moje życie jest dość aktywne, ale ze zdziwieniem odkryłam, że tak na prawdę nie mam jakiegoś konkretnego hobby (czytanie książek i kupowanie ciuchów się nie liczy, choć niektore/rzy z was mogą polemizować).
Tak więc kupiłam trochę “lepszy” aparat i zapisałam się na kurs fotografii. Wiąże się to poniekąd z tym, że trochę podróżujemy i czasem ten znaczek Auto w aparacie po prostu nie wystarcza…
Trochę później zapisałam się na prawo jazdy kategorii A, a mąż kupił mi motocykl! Tak, zupełnie serio. Moja druga połowa jeździ na motorze “od zawsze”, ale wcześniej jakoś nie podzielałam jego pasji. Aż do teraz! I szczerze żałuję, że straciłam tyle czasu nie wiedząc jakie to ekscytujące!
Więc kiedy poczujecie, że ogarnęła was jakaś życiowa stagnacja, pomyślcie co przywróciłoby uśmiech na wasze twarze i po prostu to zróbcie!
Off road on my bike. ^^ W polu na moim małym motorku:)
Klikając po Twoim blogu tak właśnie sobie pomyślałam, że stoi za nimi profesjonalist(k)a. A aparat + motor i przestrzenie… Marzenie! 🙂
LikeLike
Oj daleko mi do profesjonalizmu, ale dziękuję Ci bardzo za miłe słowa 🙂
LikeLike