Nasz powrotny samolot odlatywał z Malty późno w nocy. Nie chcieliśmy jednak zbyt bardzo oddalać się od hotelu, gdyż stamtąd mieliśmy transfer na lotnisko. Zdecydowaliśmy się pójść piechotą z St Julian’s do Slimy i tak przeczekać wolny czas. Dzień był dość wietrzny a fale co rusz “wyskakiwały” ponad falochron.
Our last day on Malta we spent walking between St Julian’s and Sliema, waiting for our transfer from our hotel to the airport. It was a very windy day and waves were crashing against the shore.

Powiem szczerze, że wcale mi nie przeszkadzało, że nie jest słonecznie. Nie mogłam napatrzeć się na turkusowe morze i kolorowe łódeczki luzzu, bujane przez wiatr. Ogromne fale na tyle mnie fascynowały, iż kompletnie zapełniłam nimi kartę pamięci w aparacie.
I didn’t mind the weather. I couldn’t stop admiring the luzzu boats floating on a beautiful, teal sea. I took so many photos of the waves too!
Wypiliśmy pyszną kawę w Baluta Bay, obserwując przy okazji mecz piłki wodnej.
We had a delicious coffee by Baluta Bay watching the water polo match right beneath us.
Przy promenadzie w Sliema jest sporo placy zabaw, przy których maluchy mniejsze, czy większe mogą się beztrosko pobawić… Nasze tak właśnie zrobiły, a ja w tym czasie “polowałam” z aparatem na motyle 🙂
There are lots of playgrounds by the promenade, where little ones can safely play. Our ones did, while I was “shooting” buterflies. 🙂
Będę bardzo miło wspominała Maltę. Z pewnością należy do krajów, do których chciałabym jeszcze kiedyś wrócić.
I think very warmly about Malta. I wish I come back there one day.
Woda i fale… kiedy zamieszkiwałam Szkocję uwielbiałam jak woda była wzburzona a ale roztrzaskiwały się o promenadę, zazwyczaj wtedy nie było za ciepło ale widok był mega.
A powiem ci, że na zdjęciach nie wygląda jakby było pochmurnie 🙂
LikeLike
Wiatr za to był bardzo silny. Wydaje mi się, że sztorm właśnie pokazuje prawdziwe oblicze i siłę morza.
LikeLiked by 1 person
Dokładnie tak 🙂
LikeLike