Miasto duchów i wściekły Posejdon.

To był deszczowy dzień… nie było co się zapuszczać w odleglejsze rejony Sardynii, zaczęłam więc znowu wertować przewodnik w poszukiwaniu lokalnych atrakcji. Miasteczko o pięknej nazwie Argentiera było stosunkowo niedaleko, natomiast gdy  przeczytałam, że jest to miasto praktycznie opustoszałe, nie trzeba mi było dalszej zachęty….

It was a rainy day… There was no point in travelling deeper into Sardinian interior in that weather, so I started looking through the guide for some local sights. The secluded town of Argentiera seemed to be the one, especially when I’ve read it’s almost completely abandoned.

DSC04778

Na samym wjeździe do miasteczka zobaczyliśmy ruiny kopalni srebra.. Na mnie zrobiła ona piorunujące wrażenie. Wjeżdżając głębiej dostrzegaliśmy opustoszałe budynki oraz resztki osady górniczej..

At the entrance to town we’ve spotted the ruins of the mine of silver. I was truly stunned by that view. Deeper in town we could see empty buildings and the remains of miners settlement..

DSC04760

DSC04761

Tylko gdzie niegdzie dostrzegliśmy życie w postaci chowających się przed deszczem kotów…

We could only see some life in running away from rain cats…

DSC04764

Schodząc w dół do zatoki patrzeliśmy na rozszalałe fale.. “Czym ta osada tak rozwścieczyła Posejdona?” pomyślałam..

We looked in amazment at the fierce waves walking down towards the bay.. “What had they done to enrage Poseidon so much?” I thought…

DSC04774


Leave a comment